piątek, 3 listopada 2017

nieperfekcyjna mama.....

To zdecydowanie nie jest mój tydzień....
Obiecałam sobie, że mój uzależniony od tableta i komputera syn będzie dostawać te cuda elektroniki tylko w weekendy i zaczęło się już od poniedziałku.

Box, zaproszenia, 3 tysiące kartek i jeszcze najlepiej kilka aniołków na szydełku na grudniowe kiermasze..... 
O godzinie 15:10 wyruszyłam do szkoły odebrać mojego 7letniego dzieciaka :)
Zadowolona, uśmiechnięta i pełna energii....
15:15 - odbieram Olivera i na samym przywitaniu: "cześć mamo, mogę tablet w domu??"
(NIEEEEEEEE mam ochotę wrzasnąć)
 Kochanie, mieliśmy umowę, że tablety, komputery, telefony są tylko w weekend. 
I co na to mój syn?? 
Foch na całego..... Żale do całego świata, że tydzień składa się z 7 dni i że codziennie nie jest sobota, albo niedziela. Idzie obrażony, już wyje, że obiadu jeść nie będzie i w ogóle bajki są głupie, nie chce mu się rysować obrazków dla dziadków i nie, nie będzie ani robić zadania domowego, ani czytać książki, którą dostał w szkole i musimy ją oddać w środę z moim podpisem, że przeczytał.....(Dżizys.... a mnie czeka dokończenie kartek, boxów i całej reszty, bo klienci czekają.....)

Po ryku ugięłam się dochodząc do wniosku, że we wtorek na 1000% już nie dostanie.


Wtorek....
Rano uświadomiło mi się, że jest Halloween....
Super - pomyślałam....
Wszystkie zamówienia mam zrobione i wysłane, kolejne mogę zacząć robić od środy, Oliver wymyślił sobie  ciasto dyniowe, więc od razu gdy Młody ląduje w szkole biegnę sobie na autobus i jadę na market, żeby zrobić zakupy.
Szparagi, indyk, cebula, 5000 innych rzeczy - zadowolona zapłaciłam - idę na autobus przeklinając jak szewc, że nie mam samochodu i uświadamiam sobie: NIE MAM DYNIIIIIIII (kurwaaaaaaaaa)
I  z tymi siatami od nowa do sklepu.
Dynia, orzechy, śmietanka i kolejne 30000 rzeczy do ciasta i wracam do domu.....
Zdyszana, zziębnięta, głodna.... i marząca o KAWIE!!!!

Ciasto zrobiłam.... w kuchni chlew jakbym miała urządzać przyjęcie dla 15 osób....  I krem do ciasta mi nie wyszedł... Do osiedlowego sklepiku po śmietanę i telefon do Karoliny.... ciastkowego eksperta do zadań specjalnych. Wytłumaczyła mi mniej więcej jak mam zrobić prosty krem i AMEN - udało się.
Przystroiłam dom, pozapalałam świeczki, postawiłam dynie, i zadowolona idę po Młodego.
Tradycyjnie ta sama sytuacja z dnia poprzedniego.... ale nakręciłam Go, że ciasto, że dynia i że idziemy z kolegami zbierać cukierki..... PRZESZŁO.

I wszystko super, jest ŁaŁ!!!! mamy pół godziny do wyjścia, Oli stwierdza, że chce być pomalowany cały na czarno.
Kupiłam kiedyś farbki do twarzy, więc myśle OK.... ale na czarno?
TAK, TAK CAŁA BUZIA NA CZARNO... bo będzie .... kimśtam....

Pomalowałam..... a Młody: "wiesz co mamo, ja jednak chce mieć pół twarzy na zielono, a pół jak człowiek!"
Ryk, cyrk, pół godziny znazywałam tą farbę.... zużyłam chyba z 40 wacików i mój krem do demakijażu.... a ta farba dalej nie chce zejść. Zielonej farbki oczywiście nie miałam.... znalazłam jakieś 100letnie cienie do powiek i go pomalowałam..... modląc się, żeby to zeszło do jutra, a najlepiej za pociągnięciem czarodziejskiej różczki najlepiej zniknęło......

Możecie się domyślić, OCZYWIŚCIE, że nie zniknęło!!!!

Pod koniec dnia, po przejściu kilku kilometrów, zaliczeniu imprezy z chłopakami marzyłam tylko o winie!!!!!A to dopiero wtorek.....

Jak minęło nam kilka kolejnych dni opiszę niebawem :)

Ps.kilka moich ostatnich prac:







Agnieszka

9 komentarzy:

  1. hahahha..jazdaaa......karteczki piękne:-) Trzyma się i nie daj się!

    OdpowiedzUsuń
  2. To się nazywa życie... na dodatek matki pracującej ;) Łączę się w bólu... ale jakby było nudno bez dzieci ;) Karteczki wspaniałe :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo pracowicie zaczęłaś tydzień, kartki śliczne :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Zrobilaś piękne kartki! A z dziećmi to czasem tak jest niestety i zdaje sobie sprawę, że cięzko być zawsze takim super asertywnym. Nie martw się i tak super sobie radzisz :D
    Jakbyś chciała to zapraszam też do mnie w wolnej chwili :)
    http://veganlove.pl

    OdpowiedzUsuń
  5. Kartki śliczne😍bo cóż będąc młodą matką też borykałam się z podobnym problemem. Moja Aga miała godzinę komputera dziennie. Na szczęście nie było jeszcze wtedy tabletów i innych gadżetów. Pozdrawiam serdecznie. Miłej niedzieli życzę. Gosia.

    OdpowiedzUsuń

Wyróżnienie SZUFLADA

moje wyzwanie dla Was do 29.07.2012

moje wyzwanie dla Was do 29.07.2012
wyzwanie

Popularne posty